Amazonki
Dawniej wielkanocna procesja konna nazywana była Osterreiten (Wielkanocna Jazda Konna) albo Za Bohem. Ta morawska nazwa naszej procesji nawiązuje wprost do Biblii - do szukania Jezusa Zmartwychwstałego przez uczniów w drodze do Emaus. Swego czasu, ciotka Anna Bulok spytała mnie, eli latoś pojedu za Bohem ? Zwrot niemiecko - morawski Reiter za Bohem nie jest niczym nadzwyczajnym na naszym pograniczu.
W 1972 roku w procesji chciały wziąć udział również kobiety. Na zbiórce przy kościele zjawiły się: Klara Reszka, Jadwiga Szulc (Hunczek z Małej Strany), Adelgunda Szypuła ( 1955-2020) Zdjecie (Gundi od Jurka), Mada Pientka (Krakówka). Zasiadały ciężkie konie robocze z Cyprzanowa. O swoim zamiarze rozmawiały tylko z ks. proboszczem Dziechem. Jak się okazało było to za mało. Starszyzna na koniach bardzo się tym faktem oburzyła. Stali na stanowisku, że procesja podle tradycji jest dlo chłopów. Między innymi byli temu przeciwni Franc Machnik (1900-1973), Francek Wieder (1912-1988), Alfons Marcinek (1915-1993), Oswald Wesoly (1921-2011). Nawet nikomu do głowy nie przyszło, żeby z nimi polemizować. Nawet ks. proboszczowi Ludwikowi Dziech. Kobiety nie dojechały daleko, ostatecznie wjechały do placu Józefa Kollara na Małej Stranie. Dziś udział kobiet w procesji nie budzi już żadnych emocji. Też prawda, że procesja powoli staje się świeckim kolorowym korowodem. Ks. proboszcz Ludwik Dziech w kronice parafialnej pod datą 3 kwietnia 1972 roku zanotował: „W drugi dzień świąt Wielkanocnych tradycyjna procesja konna. Uczestniczyło w niej 63 koni, w tym po raz pierwszy 4 kobiety. W czasie procesji przy ul. Wyzwolenia niektórzy gospodarze zmusili kobiety do wycofania się z procesji. W tym roku było wyjątkowo wiele niepowodzeń. Na polnej drodze w kierunku Tłustomost spadł z konia Paweł Marcinek z ul. Wyzwolenia. Przy drodze Tłustomostke w trzech przypadkach zostali potrąceni i poturbowani przez konie, parafianin pan Marcinek z ul. Szkolnej i dwie osoby spoza parafii (chłopiec i mężczyzna). Przy wjeździe na drogę Tłustomostka wprowadził zamieszanie próbując ucieczki pan Sztojer z ul. Wyzwolenia jadąc na koniu od Jerzego Marcinka. Pierwszy był Henryk Herud na koniu od pana Polaka. I w tym roku nie udało się przeprowadzić aby jeźdźcy dwójkami w pewnych odstępach przebiegli pewien odcinek trasy galopem. W procesji po raz drugi uczestniczył kleryk V roku Edward Wąsowicz oraz po raz pierwszy kleryk I roku Robert Wiktor”. Procesja konna odbywała się również w czasie drugiej wojny światowej. Gdy zabrakło mężczyzn konie dosiadali chłopcy lub kobiety. W 1945 roku, 3 dni po zdobyciu Pietrowic przez Rosjan, na wielkanocną procesję jechało 3 jeźdźców: Jan Skerhut (Zimny Kowol), Paul Łata i Zygfryd Mendzigall. Ten ostatni miał konia ze statku(gospodarstwa) od Artura Newerli (Pawlasek).
Bruno Stojer